piątek, 7 czerwca 2013

WITAJCIE

Dziś się oficjalnie potwierdziło!! Mój mąż ma cukrzycę typu II. Od kilku dni było podejrzenie, co drugi dzień badanie krwi, złe wyniki, wizyta u diabetologa no i niestety oficjalnie już padło słowo: cukrzyca.
Do domu przyszedł ze stertą ulotek, gleukometrem i kwaśną miną. Przestraszony, smutny zły, sama nie wiem. Nie wiem co mu powiedzieć, bo w zasadzie nigdy nie miałam styczności z tą chorobą i zielonego pojęcia nie mam jak z nią postępować a i z mężem też. Na pewno choruje mój teść i to od ponad 30 - tu lat, przyjmuje już insulinę, ale z tego, co widzę ma się świetnie i jak trzeba to przy okazji świąt rodzinnych, setkę wódki wypije. Ale inaczej pewnie obserwuje się kogoś z boku a inaczej jak się ma takiego „cukierka” jak od dziś na męża mówię.
Załamany bo szykują się z zmiany w jedzeniu, dieta i brak piwka (a tu lato). Ale czy to rzeczywiście tak tragicznie wygląda???
Masakra nie wiem, od czego zacząć, chyba zacznę od wujka Google, ulotek i od tego, co to w ogóle za choroba. Potem zapoznanie się z dietą i wielkie zmiany w lodówce a co za tym idzie to, co lubię najbardziej: zakupy. Nie dam się!!! Trzeba cukrzycę wziąć za rogi i nauczyć się  z nią żyć.
A może przesadzam, a może za lekko do niej podchodzę??.
Jeszcze nie wiem, ale mam nadzieję, że pomożecie mi i dacie rady i wskazówki, A blog ten będzie dla mnie jednym ze sposób ujarzmienia cukrzycy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz